




Ideą wirtualnej rzeczywistości jest umieszczenie operatora w środowisku maksymalnie zbliżonym do rzeczywistego. W przypadku gier dostarcza to niezapomnianych wrażeń i solidnie podnosi poziom adrenaliny. Pomimo tego, że w rzeczywistości siedzimy na kanapie. Australijczycy mogą teraz współdzielić wrażenia i przeżywać przygody w wirtualnych światach wspólnie z przyjaciółmi. Otwarto tam pierwsze centrum gier - Zero Latency.
Centrum to tak naprawdę ogromny magazyn o powierzchni 4.300 stóp kwadratowych (czyli ok 400 metrów kwadratowych), które wyposażone w 129 kamer PlayStation Eye. Gracze wyposażenie w zestawy Oculus Rift DK2, plecak zawierający komputer Alienware Alpha i odpowiednie zasilanie zostanie "podłączony" do kilku z zainstalowanych kamer. Uczestnicy zabawy będą mogli swobodnie poruszać się po magazynie wczuwając się w rolę bohatera gry z gatunku FPS. Jak sama nazwa wskazuje, hala jest przygotowana do tworzenia zerowej latencji doświadczenia, czyli to co gracze widzą w wirtualnej rzeczywistości jest dopasowane do rzeczywistego otoczenia (widzisz schody w grze i faktycznie możesz się wspiąć po prawdziwych schodach).
W pierwszym tygodniu po uruchomieniu centrum, do zabawy zgłosiły się setki amatorów wirtualnej rozrywki. Za godzinę zabawy trzeba zapłacić 88 dolarów. W całym magazynie może się jednocześnie bawić 4-6 graczy.
Przypomnę, że podobny obiekt - Void - budowany jest w Salt Lake City. Jego uruchomienie planowane jest na przyszły rok.