




Popularność dronów powoduje, że stają się one poważnym zagrożeniem dla ruchu lotniczego. Pojawiły się już co prawda przepisy regulujące możliwość latania dronami w pobliżu lotnisk, jednak egzekwowanie tego może być dość trudne. Zwłaszcza wobec terrorystów, którzy celowo będą chcieli przy pomocy drona spowodować wypadek. Dlatego też opracowywane są różne środki bezpieczeństwa, a jednym z nich jest działo laserowe Boeinga.
Laser został już oficjalnie przetestowany w parku przemysłowym na terenie Nowego Meksyku. Nie jest on jednak tak widowiskowy jak np. blastery w Gwiezdnych wojnach. Urządzenie wpływa na drony w dwojaki sposób. Albo wypala w powłoce dziurę i w ten sposób zakłóca jego lot, albo - co jest bardziej preferowane - rozgrzewa obudowę doprowadzając do jej zapłonu. W czasie testów laser zapalił drona w ciągu 2 sekund.
Urządzenie jest przenośne, można więc szybko się z nim przemieszczać. Spakowany w cztery pudełka wielkości walizek, może być w ciągu kilku minut rozstawiony i uruchomiony. Nie wszystkie informacje zostały jednak opublikowane. Nie podano np. zasięgu lasera, możemy się jednak spodziewać, że jest on spory.
Producent przewiduje, że laser będzie gotowy do wprowadzenia na rynek w ciągu dwóch lat. W tym czasie na pewno zostanie jeszcze usprawniony.