Jesteś tutaj: Start
Lista recenzji
Routery, adaptery i inne urządzenia sieciowe
Test routera TP-LINK TL-WR702N



Jeszcze kilkanaście lat temu komputery to były duże maszyny, które zajmowały dużo miejsca na biurku i miały niewielką moc obliczeniową. Dziś tablety mogą więcej, a są mniejsze. Podobnie wygląda sprawa z pozostałymi urządzeniami IT, mi.in routerami. Kiedyś były to urządzenia, które można było spotkać tylko w serwerowni. Dziś możemy schować je do kieszeni. Przykładem takiego urządzenia jest model Nano firmy TP-LINK. Co on może, piszę w dalszej części tekstu.
Router zapakowany jest w małe pudełko, nieodbiegające kolorystyką od innych urządzeń wprowadzanych ostatnio przez TP-LINK do sprzedaży. Duża grafika prezentująca nano na górnej powierzchni i specyfikacja na odwrocie, to już standard. W środku znajdziemy router, zasilacz, kabel USB i kabel Ethernet.
Sam router ma kształt kwadratu (ok. 6 x 6 cm, wysokość ok. 2 cm) z zaokrąglonymi rogami. Wszystkie interfejsy – ma ich zbyt wiele – zlokalizowano na jednym boku. Obok gniazda Ethernet znajdziemy microUSB, przez które router jest zasilany. I to w zasadzie wszystko. Jest jeszcze mały otwór z ukrytym w środku przyciskiem Reset. Na górnej powierzchni umieszczono diodę sygnalizacyjną. Jak nietrudno się domyślić, sygnalizuje ona stan pracy routera. Nie ma anten zewnętrznych, mamy więc do czynienia tutaj z anteną wewnętrzną. Z uwagi na mały rozmiar, nie będzie ona duża, a to przełoży się na moc sygnału.
Jak można podsumować budowę TL-WR702N? Mała, kompaktowa budowa, która równie dobrze mogłaby być breloczkiem do kluczy. Konstrukcja jest solidna, umieszczona w środku elektronika jest dobrze zabezpieczona. Ponieważ jednak router jest bardzo lekki, zacząłem się zastanawiać, czy faktycznie tam w środku jest jakaś elektronika.